Forum WarZag Strona Główna WarZag
ZAGŁĘBIOWSKI KLUB GIER BITEWNYCH I FANTASTYKI "WARZAG"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kampania "Demokracja": Banda Krasnoludów z Gór Kra

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WarZag Strona Główna -> Mordheim i Warheim
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grungnar Gundrikson




Dołączył: 02 Kwi 2014
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 21:53, 07 Paź 2015    Temat postu: Kampania "Demokracja": Banda Krasnoludów z Gór Kra

Karta:
[link widoczny dla zalogowanych]

Imiona bohaterów:
Tan - Grondir
Inżynier - Targarin
Łamacz Żelaza - Kargram

Historia:

Ojcze. Odezwał się najmłodszy z obradujących przy prostokątnym stole krasnoludów, wzrok zebranych powędrował w jego kierunku, a szum pomruków ucichł.
– Rzeczywiście człek nie wywiązał się z umowy, a jego zniknięcie nie usprawiedliwia tego, że drewno do nas nie dotarło, kiedy my za nie zapłaciliśmy. Każdy z nas wie, że byle wiatr zawieje, a człeczyny już zapominają o swoich przysięgach i zobowiązaniach, jednak nie ruszymy od razu na wojnę. Gildia twierdzi, że na razie słabi ludzie walczą o władzę i dlatego wszystko jest w takim gnoju. Proponuję byś wysłał mnie Ojcze z małym oddziałem, dołączymy do inżyniera Targarin Targarson i dopilnujemy by następne dostawy dotarły już na czas do naszych kopalni. Oczywiście upomnimy się o należyty procent za straty i obniżymy koszty następnych dostaw.
Tan w milczeniu pociągnął siarczysty łyk po czym otarł gęstą pianę zaległą na jego wąsiskach.
- Nie zapominajmy o zielonych ścierwach, ponoć kręcą się w tamtych stronach. Odezwał się starszy krasnolud siedzący po prawej stronie Tana.
- Przez tą zieloną zarazę dostawy mogą się skończyć na dobre jak zaatakują miasto. Trzeba będzie z czasem dosłać posiłki do Grondira, jeśli zdecydujesz by udał się do tego miasta.
- To nie nasza sprawa!
Krzyknął bogato odziany krasnolud z drugiego końca stołu.
– Nie do nas należy obrona tego miasta, jak człeczyny nie potrafią sobie radzić z zielonymi to znaczy że nie warto z nimi handlować. Znajdziemy innych dostawców.
- Może i znajdziemy, ale już prawie nie mamy zapasów drewna, a jeśli zieloni rozpanoszą się na tych terenach trzeba będzie szukać dostawców w znacznej odległości co opóźni dostawy drewna, a jak już mówiłem naszego drewna nie starczy do podpisania nowych umów. Nasz węgiel jest zbyt cenny żeby go spalać od tak! Palmy drewnem, węgiel będzie na cięższe czasy!
Ręka Tana uniosła się uciszając kłócących się krasnoludów.
- Pojedziesz Grondir i dostaniesz posiłki, a na wszelki wypadek Targarze pojedziesz do innego miasta i znajdziesz innych dostawców. Jeśli sytuacja z tym przeklętym mieście się pogorszy będziemy zabezpieczeni.
- Tak jest Ojcze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Grungnar Gundrikson dnia Pon 23:21, 02 Lis 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grungnar Gundrikson




Dołączył: 02 Kwi 2014
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 23:22, 14 Paź 2015    Temat postu:

Założenia, które przedstawił radny Torgim były proste. Dotrzeć jak najszybciej się da do ratusza i zasadzić się w nim, a jeśli pojawi się ktoś jeszcze, wystrzelać bez pytania co tu robi i po co tu przylazł. Oczywiście radny nie szczędził wyzwisk jak tylko zobaczył na horyzoncie innych rywali zmierzających w kierunku budowli. Walka przebiegała w zasadzie bez większych problemów. Można by powiedzieć, że jak po dobrym łoju. Kiedy tylko ujrzeliśmy z prawej fanki nadciągających zwierzoludzi pod dowództwem zdradzieckiego kultysty, wystrzeliliśmy pierwsze bełty co odniosło pożądany skutek. Potęga krasnoludzkich kusz zmusiła do ucieczki te plugawe i bojaźliwe istoty. Słyszeliśmy wycia i krzyki dochodzące z ich strony. Pewnikiem zdali sobie sprawę ze swej zguby i ratowali swe marne żywota. Kargi nawet twierdził, że ubił jakiegoś odzianego w zbroję człeczynę przez wyłom w murze ratusza godząc go śmiertelnie bełtem, jednak trupa nie dało się zobaczyć więc do końca nie było wiadomo. Znając jednak jego celne oko, człeczyna pewnikiem wykrwawił się na zniszczony bruk. Kiedy radny dotarł do środka ustawiliśmy szyk tak by nikt nie zdołał obejść ratusza i zaskoczyć nas z którejkolwiek ze stron. Przez otwarte drzwi, w których co chwile pojawiały się człeczyny sialiśmy śmiercionośnymi bełtami. Słychać było odgłosy walki, modlitwy i nawoływania ludzkich kapłanów, a imię ich boga niosło się echem po ruinach ratusza. Ostatecznie kolejna grupa pod dowództwem innego radnego rzuciła się do ucieczki. Nastąpiła cisza, widać było sylwetki przemykające za murami lecz nie było nikogo widać. W końcu w znacznej odległości pojawił się człek i to był jego błąd, dwa bałty natychmiast poszybowały w jego stronę z czego jeden położył go od razu trupem przebijając czaszkę i rykoszetując w inną stronę. Jak się potem okazało, ugodził on śmiertelnie krasnoluda będącego na usługach owej bandy. Niestety, nie znalazł on pożądanej zagłady, ale przynajmniej zginął w walce. Człeczyny zobaczywszy skuteczności krasnoludzkich kuszników zdecydowali się zostać za bezpiecznymi murami i czekali. W akcie desperacji radny który przewodził ich grupie zdołał przekraść się blisko Torgima, ale ten nie dał się zaskoczyć i od razu zaszarżował na rywala. Walka nie trwała długo, Torgim powalił przeciwnika w decydującym momencie. Koniec końców, człeczyny wolały ułożyć się z nami niźli przeciągać dalszą walkę, a radny Shulc jakimś cudem przeżył choć rany były poważne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grungnar Gundrikson




Dołączył: 02 Kwi 2014
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 23:28, 21 Paź 2015    Temat postu:

Kiedy emocje opadły, a radny Shulc odzyskał świadomość, Torgim zbliżył się do Grondira. Łypnął nań wymownie i przeszli do innego pomieszczenia.
- Sytuacja zdaje się być pod kontrolą póki co i nie spodziewam się już problemów ze strony radnego Shulca. Dlatego mam dla was kolejne zadanie.
- Co masz na myśli Torgimie?
- Nie możemy dopuścić by ta zdradziecka człecza sucz uszła z życiem. Nie przypuszczałem, że zbratała się ze zwierzoludźmi i zaprzedała swoją duszę plugawym bogom. Jednak wpierw trzeba będzie ja pojmać, trza jej uciąć łeb, ale wedle prawa. Pochwycimy ją, a potem przeszukamy jej dom. Na pewno posiada spaczone przedmioty świadczące o jej zaprzedaniu plugawym bogom. Nawet gdyby zdołała uciec musicie odwiedzić jej dom i znaleźć dowody, one wystarczą do tego ażeby w tym mieście była skończona. Rad bym był gdybyście wyruszyli natychmiast.
- Torgimie, czy to rozsądne zostawiać cię tu samego?
- Bądź spokojny, póki co nie ośmieli się nic zrobić, zresztą już po słałem po posiłki. Nic mi nie będzie. Wyruszajcie, nie mitrężmy czasu.
- Dobrze.
- Targarinie zbieraj wszystkich wyruszamy, ino ruchy czas nagli. Trza dogonić tą człeczą wiedźmę co uciekła.
Targarin skinął głową i wyszedł z budynku na plac gdzie rozbiła się reszta bandy.
- Czas na nas, zbieramy się, ino ruchy, wymarsz zaraz!
Krasnoludy w mgnieniu oka były gotowe do wymarszu. Poprawiając ostatnie troki od plecaków i przygotowując kusze do strzału ustawiły się w zwartej formacji.
-Ruszamy!
Pościg się rozpoczął, mijali zniszczone domostwa, ulice, po których wałęsała się biedota, wąskie uliczki, zniszczone uliczne kramy, gruzowiska zwalonych murów, i kapłanów uprzątających ulice z ciał, tych, od których bogowie odwrócili swój wzrok. Trzydzieści minut biegu przez zrujnowane miasto wreszcie przyniósł jakieś efekty.
- Grondir! Zawołał inżynier, widzę ją jest przed nami. Ubić ją? Wszyscy jak na rozkaz zatrzymali się i wycelowali kusze w wiedźmę.
- Nie, musimy mieć ją żywcem, musi zawisnąć osądzona, tak prawił Torgim.
Wydawało się że wiedźma jest czymś zajęta i z początku nie dojarza ani nie usłyszała krasnoludów. Jednak w momencie wzdrygnęła się i zerknęła za siebie. Otworzyła trwożnie oczy i rzuciła się do ucieczki.
- Niech to, psia mać a myślałem że pójdzie łatwo. Gonić ją! Wykrzyczał Grondir.
Wszyscy ruszyli biegiem. Mimo iż krasnoludy w biegu wytrzymałe są i biec potrafią godzinami, to jednak ich nogi nie niosą tak szybko jak ludzkie. Z każdym krokiem wiedźma oddalała się od nich, a na dodatek na horyzoncie pojawiły się jej sługusy chaosu, chcące osłonić jej ucieczkę.
- Zatrzymać się! Grondir zatrzymał się z uniesioną w górę dłonią. Nie złapiemy jej, na taki właśnie wypadek mamy do spełnienia jeszcze jedno zadanie. Dalej nie ma co się ociągać jeszcze dorwiemy te ścierwa.
Kompania wycofała się zawistnie odprowadzając wzrokiem bandę pomiotów, aż zniknęli za ścianą jednego z budynków. Dom do którego zmierzali odnaleźli bez problemu. Był dokładnie tam gdzie wskazał Torgim. Weszli do środka i zaczęli przeszukiwać parter. Niszcząc meble w poszukiwaniu ukrytych schowków, zrywając gobeliny i spluwając na splugawiony dom wiedźmy.
- Hej, mamy towarzystwo! Zdaje się że nas śledzili, ale to nawet dobrze, czas trochę powalczyć.
Gdy wszyscy zajęli dogodne do obrony pozycję zaczęło się. Pierwsze do ataku wyskoczyły zmutowane psy ujadając jak szalone.
- Spokojnie! Spokojnie, niech podbiegną bliżej. Strzelać!!
Bełty przecięły świszcząco powietrze powalając trzy bestie, Szybkie przeładowanie. Jeden ogar dopadł do wojownika, który po nietrafionym strzale dobył dwa wiszące u pasa młoty.
- Dawaj pomiocie, czas się zabawić. Splunął i ruszył wywijając wprawnie broniami.
Kolejny pies padł a po nim następny. Kilka harpi obskoczyło Bjornira, który wprawnie na początku stawiał im opór, jednak na dłuższą metę nie była to równa walka i w końcu ranny upadł na ziemię. Inni nie pozostawali bezczynni. Gdy tylko obskoczyły Bjornira do walki dołączyło kilku wojów, lecz bestie nie dały się odciągnąć od niego tak by wyrównać mu szansę. Do walki dołączali kolejni, siekając, trać i krusząc kości przeciwników. Tchórzliwe ścierwa nie wytrzymały długo tak zażartej wali i okrzyknęły odwrót. Od wybicia większej liczby uratowała ich szybkość z jaką uciekały. Okrzyki zwycięstwa od razu poniosły się po pomieszczeniu. Bjornir po opatrzeniu rany szybko stanął na nogi gotowy do dalszej walk. Niestety i ta misja nie powiodła się tak jak chciały tego krasnoludy. Pomimo zadaniu przeciwnikowi strat utracili dowody przeciwko wiedźmie, które pewnikiem wyniosła lub zniszczyła korzystając z toczącej się walki. Banda szybko wróciła do Torgima poinformować go o niefortunnym obrocie spraw. Niezadowolenie mieszało się z gniewem, że ta dziwka chaosu jeszcze nie zawiśnie, ale przyjdzie na to jeszcze czas i miejsce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Grungnar Gundrikson dnia Śro 23:31, 21 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WarZag Strona Główna -> Mordheim i Warheim Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin