Forum WarZag Strona Główna WarZag
ZAGŁĘBIOWSKI KLUB GIER BITEWNYCH I FANTASTYKI "WARZAG"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Forging the Narrative -- Incydent na Oberon VI
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WarZag Strona Główna -> Warhammer 40K
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:47, 16 Lut 2015    Temat postu: Forging the Narrative -- Incydent na Oberon VI

"In the darkness of the void, a billion hungry xeno silently slip between the stars;
gnawing like so many rats at the edges of the great Imperium."

-- Hortrian Tybirus, Captain of the Divine Crusade, Battlefleet Calixis.

Astra Militarum Catachan Regiment





SEKTOR: Segmentum Obscurus
SYSTEM BINARNY: OBERON VI

Populacja:0
Klasyfikacja: Death World
Status: Kwarantanna



Dowódca 24 Pułku z Catachan
Pułkownik Jonnas Milles

++++Kod Alarmowy+++++
++++++Rozpoczęcie transmisji+++++++++++++++++++++
+++Kodowanie+++++

Zgodnie z wydanymi wcześniej rozkazami i trzymając się ściśle procedur rozpoczynamy zbliżanie się na orbitę Oberona VI. Z powierzchni planety mamy podjąć grupę badaczy.
Po wyjściu z immaterium odnotowaliśmy niewielkie uszkodzenia na dwóch okrętach Eskortowych.


++++++++++++++++++++++++++++++++


Rozpoczynamy procedurę nasłuchową. Oberon VI blokuje jakiekolwiek próby kontaktu radiowego z grupą techników przebywających na planecie.

+++++++++++++++++

Lądowniki desantowe zostają wysłane na powierzchnie. Kontakt radiowy z flotą na orbicie urywa się zaraz po osiągnięciu pułapu stratosfery.

+++++++++++++++++++++++++++++
Obraz Video z lądownika AE1023

Budowle przypominające kształtem piramidy majaczą w morzu piasku. Obraz zamazany. Daje się wyodrębnić obóz ekipy poszukiwawczej. Obraz zamazany.

Nagranie Audio.
Odgłosy bliskich eksplozji. Huk silników lądowników. Eksplozja. Serie z ciężkiej broni bolterowej.

To wieżyczki strażnicze!!Zaraz...zaraz tam ktoś jeszcze jest...Oni idą po nas!!... Imperatorze chroń nas....
Koniec transmisji++++++++++++++++

------------------------------------------------------------------------------------------------

Blood Angels 5th Company "Daemonbanes"


SEKTOR: Segmentum Obscurus



Klasa Statku: Zakonna Barka Uderzeniowa
Nazwa: Blade of Vengeance
Dowódca: Kapitan Sendini



++++++Rozpoczynanie Transmsji+++++
++++Inkwizytor Ordo Hereticus Rufus La Forge++++++++
+++++Kod 097565423445+++++++
++++++Wysoki Priorytet+++++++++++
++++Weryfikacja++++++++
++Weryfikacja Potwierdzona+++++
++++Kapitan 5 Kompanii Zakonu Krwawych Aniołów Sendini++++++
+++++Weryfikacja+++++Potwierdzona++++
++++++Barka wojenna Blade of Vengeance++++++++++++++++


Siedemdziesiąt osiem godzin temu standardowego czasu świętej Terry. Lądownik Świętej Inkwizycji został zestrzelony na orbicie Oberona VI. W sektorze brak śladów floty transportującej Cadiański Regiment.
Flota Inkwizycji przybędzie na Oberon VI za 100234 standardowe godziny.
Kapitanie Sendini wasza misja to rozpoznanie bojem oraz utrzymanie do czasu przybycia inkwizycji kompleksu świątynnego w sektorze Alh67.

++++Koniec Transmisji++++++


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Reiner dnia Wto 22:41, 17 Lut 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wolfgar
Graal Knight



Dołączył: 02 Cze 2013
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Będzin

PostWysłany: Wto 11:59, 17 Lut 2015    Temat postu:

-Pułkowniku Miles, zaobserwowalismy desantujace się oddziały kosmicznych marines.
- Marines? Wg raportów 78 godz temu miała tu być inkwizycja. Co oni tu robią.
- Pułkowniku desant wyglądał na bardzo ofensywny, padły strzały, w naszą stronę.
- Zostać na pozycjach. Mamy rozkaz utrzymać ten teren. Jesteśmy rozciagnieci jak baranie jaja na odcinku 6 km bez wsparcia bez wiadomości przez te zasrane zakłócenia, a oni nas atakują od tyłu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Micz




Dołączył: 28 Lis 2013
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Middenheim

PostWysłany: Wto 13:13, 17 Lut 2015    Temat postu:

+++Ciężki Krążownik Klasy Styx Well Of Souls+++++
+++Ciemna strona księżyca Calix około 400k km od orbity Oberona VI++++




- Lordzie Abaddon potwierdzam zestrzelenie inkwizycyjnego lądownika. Z floty lojalistów została kompletnie zniszczona, nasze myśliwce przeszukują teren w poszukiwaniu kapsuł ratunkowych. Kolejne wspaniałe zwycięstwo.
- Możesz odejść czarnoksiężniku.
- Panie, jeśli pozwolisz, przechwyciliśmy także imperialny sygnał.
- Jaki sygnał ??
- Dyrektywa panie, od inkwizytora Rufusa La Forge dla kapitana 5 kompani krwawych aniołów Sandiniego.
- O czym mówi ??
- Inkwizycja wysyła krwawe anioły na powierzchnię Oberona VI. Mają zbadać świątynie planety i przygotować ją na przybycie ordo hereticus. Mają na to 100234 godziny według czasu terry Panie. Na Oberonie stacionuje też regiment Catachan panie.
- Bardzo dobrze. Wysłać na Oberona VI warp talonów. Mają się tam zrzucić i niepostrzeżenie czekać na rozwój wydarzeń. Zobaczymy jak bardzo dziewczynki z catachanu lubią się z cieniem potęgi synów Sanguiniusa. A kiedy już wyjaśnią sobie wszystko wyrżniemy w pień ocalałych i zabierzemy stamtąd wszystko co w jakikolwiek sposób mogłoby nam się przydać. Jeśli imperium interesuje się tą planetą to coś tam musi być. I to coś będzie nasze.
- Tak panie. Na chwałę mrocznych bogów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Micz dnia Wto 20:58, 17 Lut 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wolfgar
Graal Knight



Dołączył: 02 Cze 2013
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Będzin

PostWysłany: Czw 22:11, 19 Lut 2015    Temat postu:

Miles wypadł z namiotu polowego.
-Kalbere wrócił?
-Nie pułkowniku nie ma go od 28 godzin
-Jak wróci ma złożyć raport! - po 28 godzinach to raczej niemożliwe - pomyślał Miles.
-Po co te nerwy - niski krępy ratling stał juz za Milesem, łaczywie zagryzał jakiś nieznany owoc. Sok skapywał mu po ręce na mundur.
- Gdzieś był tyle czasu, mamy tu awaryjna sytuację, z przodu niedobitki heretyków a z tyłu nie wiadomo skąd kosmiczni marines - nerwowo mówiac to Miles miał radość w oczach że znów widzi Kalbere całego i zdrowego. Oczywiście znów cos jadł, Miles po tylu latach walk u boku Kalbere nie mógł zrozumieć niesamowitej intuicji ratlingów do znajdowania jedzenia i na dodatek intuicja mówiła im co jest jadalne a co nie. Miles nie potrafił tego pojąć.
- Powiedz coś nowego Jonnas... yyy to znaczy pułkowniku - ratling jak zwykle nonszalacko odpowiedział - Robiliśmy zwiad z chłopakami heretycy aktualnie nie są groźni, ale nadchodzą Krwawe Anioły a tempo i sposób ich marszu nie wskazuje że idą tu się z nami napić.
- Na Imperatora Przecież to jakaś pomyłka. Musieli dostać złe koordynaty zrzutu, myślą ze nie mamy kontroli nad tym terenem.
- Jest coś jeszcze Jonnas, około 5 km na północ znaleźliśmy jakieś dziwne znaki na skałach, skały były białe i gładkie jak szkło. Jarzyły się na nich jakieś znaki. Jestem pewien że dwa dni temu nie było tam tego.
- Co masz na myśli - Miles podszedł bliżej i ściszył głos.
- Nie uważasz że coś tu nie gra? Po co przysłali z nami Komisarza Desto i Pierwszego psionika który teraz leży i dogorywa bo jakaś burza osnowy powaliła go na ziemie i teraz śpi smacznie już tydzień.
-Kalbere- syknął pułkownik- nie przekraczaj swoich kompetencji, mamy rozkazy. Nie nasza sprawa jaki jest ich cel. Będziemy walczyć za Imperatora i ginąć z jego imieniem na ustach jeśli bedzie trzeba...
W tej właśnie chwili Miles dostrzegł bladą postać psionika, zawsze gdy go widział zimny pot spływał mu po plecach. Dziwna aura unosiła się ciągle wokół niego, zimny nieobecny wzrok także mu towarzyszył.
- Kalbere - chrypliwy głos wypowiedział imię ratlinga - odnajdziesz te znaki?
- Oczywiście
- Te znaki zostały wykonane przez xenos. muszę tam dotrzeć jak najszybciej.
Dwie sekundy po tej wypowiedzi pierwszy pocisk spadł na teren obozowiska.
- Imperatorze wspomórz nas. Jeśli szybko jakoś nie wyjaśnimy pomyłki Krwawe Anioły zarżną nas jak świnie - wydarł się Miles- wszyscy na pozycje!!!
* * *
Ten incydent nigdy nie ujrzał światła dziennego. Kroniki wojen jasno mówiły o nie dotarciu na czas krwawych aniołów ze wsparciem dla catachanskich oddziałów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wolfgar dnia Pią 8:37, 20 Lut 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:56, 20 Lut 2015    Temat postu:

+++++Barka Wojenna Blade Of Vengeance na orbicie Oberon VI+++
++++Czas do desantu sił Krwawych Aniołów T-4 godziny++++
+++++Zbrojownia++++

Tech - Kapłan ruszał się powoli lawirując w półmroku pomiędzy niezliczonymi przewodami i serworamionami. Uniósł po raz kolejny kadzidło recytując litanię konserwacji.
Podszedł powoli do sarkofagu smarując świętymi olejami z namaszczeniem każdy istotny szczegół sarkofagu Drednota.

- Bracie Alefornie, czas się budzić. Kolejny raz Synowie Sanguinusa potrzebują twego wsparcia oraz rady.
Głos Tech - Kapłana mieszał się z sykiem pary wypuszczanej rzez niezliczone starożytne mechanizmy znajdujące się w sali. Serwitorzy uwijali się jak w ukropie spełniając skrupulatnie każde polecenie Tech - Kapłana.

- Kto mnie budzi? Czy to ty Adalante? Ból...ciemność...kto budzi Aleforna?
Elektronicznie modulowany głoś wydobywający się z wnętrza sarkofagu sprawiał wrażenie zmęczonego.

- Tak czcigodny Bracie. To ja Adalante. Nadszedł czas abyś kolejny raz wsparł swego przyjaciala i brata Astarotha w bitwie przeciwko plugawym heretykom.

-Astaroth. Czy on tutaj jest? Czy mój Druch jest tutaj?
Odezwał cię grobowym głosem Aleforn.

- Nie, Panie jest na pokładzie desantowym i czyni przegląd wśród Braci Zakonnych.

- Przekaż memu bratu iż Aleforn kolejny raz stanie ramię w ramię ze swoim przyjacielem naprzeciw heretyckiej hordy.

-Niech tak się stanie Czcigodny Bracie, a teraz pozwól iż poczynię rytuał dalej.

Serworamiona kolejny raz podniosły się w upiornym salucie, maszyny zaczeły wypluwać niezliczone ilości pergaminu a uśpione dotąd monitory zostałe zalewane potokiem informacji. Cała sala zaczeła rozbrzmiewać dźwiękami przygotowania do wojny.


+++++Barka Wojenna Blade Of Vengeance na orbicie Oberon VI+++
++++Czas do desantu sił Krwawych Aniołów T-1 godziny++++
+++++Pokład Desantowy++++


Astorath zwany Niebłaganym spoglądał z dumą na swój oddział, który dzięki łasce imperatora będzie mu dane prowadzić w bój. Czarne pancerze pobłyskiwały w blasku żółtych lamp pokładu desantowego. Wiedział iż kiedy tylko ich stopy ugrzezną w piasku Oberona VI a ich oczy ujrzą wroga spadnie na nich przekleństwo krwi. Przekleństwo niosące zgubę ich wrogom oraz im samym.

- Na Krew Sanguinusa Bracia!!! Niechaj nikt z naszych wrogów nie ocaleje!
Zakrzyknął Astorath spoglądając na swych Braci.

Odpowiedziało mu chóralne.

- Za Imperatora i Sanguinusa!!

Silniki Thunderhawków poczęto rozgrzewać. Bracia wieszali ostatnie papirusy z litaniami na pancerzach i powoli ruszyli do lądowików.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:12, 22 Lut 2015    Temat postu:

+++++Planeta Oberon VI++++
+++++Imperialny Rycerz Klasy Paladyn++++
+++++Umocnienia Regimentu z Catachan++++++


Morgana Morrigan spoglądała na krajobraz po bitwie. Linie umocnień płonęły. Wszędzie zalegały stosy trupów i dopalające się wraki gwardyjskich pojazdów.
Zaklęła szpetnie. Takie poświecenie, tyle dusz, tylu dobrych ludzi odeszło w ciemność za sprawą gigantycznej pomyłki.
Burza osnowy powoli traciła na sile ale i tak komunikacja z flotą na orbicie była niemożliwa. Cholerny świat, cholerny system.
Połączenie neuralne z maszyną zaczynało sprawiać już jej powoli fizyczny ból. Ponad 12 standardowych godzin scalenia z maszyną dawało jej się we znaki i nie marzyła już o niczym innym jak kąpiel w swojej kajucie na pokładzie okrętu.
Morrigan przygryzła wargę. Te czasy dawno minęły jej świat przestał istnieć. Starała się wymazywać z pamięci wszystkie fakty z niedoszłego życia. Powrót wspomnieniami na Adoris sprawiał jej fizyczny ból, podobny do tego jaki odczuwała teraz.
Związała się z Astartes dobre kilka lat temu. Wcześniej dorywczo współpracowała z Rogue Traderami. Nie mogła narzekać na brak środków do życia oraz na nudę. Ten sojusz był zdecydowanie czymś innym. Walka ramię w ramię z żywymi legendami wznosiła ją na wyżyny. Astartes doceniali jej poświęcenie oraz kunszt bojowy. Widok spadających z niebios aniołów śmierci wręcz ją uskrzydlał, szczególnie jeśli był poparty ostrzałem artyleryjskim jej kroczącego behemota.
Skierowała Rycerza w kierunku pierwszych majaczących kształtów świątynnych budowli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:29, 22 Lut 2015    Temat postu:

++++Planeta Oberon VI++++
++++Transporter Rhino klasy Damocles++++
++++Dwie standardowe godziny od ataku na pozycje gwardii++++


- Wiem że wasze straty sięgają 42% pułkowniku. Odezwał się grobowym głosem Astartes zakuty w krwistoczerwony pancerz bogato inkrustrowany złotem.
- Straty mieszczą się w statystyce. Statystyce strat pułkowniku, jakie moglibyście ponieść podczas szturmu na umocnione fortyfikacje.
- Zostaliśmy oszukani. Kapitan Sendini ciągnął dalej.
- Winni zostaną osądzeni i ukarani...zbierzcie swoich ludzi czas przygotować się na to...co czai się w ciemnościach naszych dusz. Tak pułkowniku, to nie chodzi o nasze życia ale o dusze.....

Miles stał w osłupieniu obserwując Tech - Kapłanów próbujących wraz z serwitorami odzyskać najcenniejsze komponenty z czołgów klasy Baal.
Zasępił się zerkając na nadjeżdżającą kolumnę Chimer. Ciągle czuł się nieswojo po spotkaniu z Astartes. Nie byli na pewno ludźmi, byli żywymi legendami. Ale w ich duszach zalegała jakaś skaza, coś co niepokoiło Milesa. Utkwił wzrok na powiewającym sztandarze regimentu odganiając złe myśli.
Ten kto zakpił z Astartes i zadarł z diabłami z catachanu ma po prostu przejebane....
Rzucił niedopałek papierosa i ruszył w kierunku Chimery.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Reiner dnia Pon 9:03, 23 Lut 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Micz




Dołączył: 28 Lis 2013
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Middenheim

PostWysłany: Pon 1:11, 23 Lut 2015    Temat postu:

+++Ciężki Krążownik Klasy Styx Well Of Souls+++++
+++Ciemna strona księżyca Calix około 400k km od orbity Oberona VI++++

Korytarz prowadzący do komnaty dowódczej Abaddona był długi, ciemny i nawet taka istota jak czarnoksiężnik chaosu czuł się niepewnie pokonując go samotnie. Xelegor miał jednak świadomość tego, że na końcu korytarza czeka istota tak zła, że nic, co mogłoby się czaić w ciemnościach nie może się z nią równać. Strachowi, jaki odczuwał przed każdym spotkaniem z mitycznym Abaddonem dorównywała jedynie duma jaką odczuwał, będąc jedną z niewielu osób, która ma prawo stanąć przed jego obliczem. Drzwi rozsunęły się, wydając przy tym dźwięk jaki towarzyszy obdzieraniu ze skóry wciąż żywej ofiary i Xelegor wkroczył do komnaty Mistrza Wojny.
- Panie, przynoszę wieści z Oberona VI, czy będziesz łaskaw ich wysłuchać ??
- Wejdź czarnoksiężniku i powiedz co masz do powiedzenia.
Po tonie głosy Abaddona Xelegor wywnioskował, że jego przywódca ma kiepski humor.
- Panie, krwawe anioły starły się z gwardzistami i zadały im ciężkie straty zanim zorientowali się o pomyłce.
- Jakimi siłami dysponują astartes ??
- Warp taloni donoszą o kilku czołgach predator, kompanii śmierci na czele z Astorathem Ponurym...i tytanie...
- Tytan ?? Kpisz sobie ze mnie ??!!
- Nie panie, nigdy bym nie śmiał !! Warp taloni donoszą, że w ataku brał udział tytan, imperialny rycerz panie. Nosił barwy, których nie rozpoznali.
- Imperialny rycerz powiadasz...hmmm, interesujące.
- Worhaugh powiedział, że zanim doszło do starcia, zdążyli odprawić rytuał na cześć pana czaszek i poświęcić pole bitwy jego imieniu.
- Dowiedzi się czego imperium szuka na Oberonie ??
- N..nie panie, nie udało im się tego dowiedzieć. Torturowali jakiegoś gwardzistę ale był tak uparty, że nawet kiedy Worhaugh zjadał jego serce na jego własnych, wciąż jeszcze żywych oczach, ten kundel wzywał na pomoc Imperatora.
Abaddon zaśmiał się i jego humor jakby się poprawił.
- Poprowadzisz natarcie na skrzydło gwardzistów czarnoksiężniku. Szybkie, mocne i zdecydowane uderzenie. Nie zostawicie po sobie śladu, nie ważne ilu zginie, zwłoki naszych poległych mają wrócić na statek. Weźmiecie 13 jeńców, resztę zamordować. Chcę, żeby imperialne psy zaczęły się bać tej planety. Zrozumiałem ??
- Tak najdoskonalszy z przywódców, stanie się Twoja wola.
- Możesz odejść czarnoksiężniku. Szykuj się do bitwy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Micz dnia Pon 1:13, 23 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wolfgar
Graal Knight



Dołączył: 02 Cze 2013
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Będzin

PostWysłany: Śro 20:01, 04 Mar 2015    Temat postu:

+++ Sektor g-11, 45 min od ataku Krwawych Aniołów+++

- Kalbere ruszaj ze swoimi na drugą flankę tą juz straciliśmy, niech Marines martwią się co teraz - Miles przyśpieszył kroku.
- Ale jak, straciłem dwóch chłopaków trzeba się zreorganizować - ratling niepewnie chciał się sprzeciwić, jego twarz umorusana była w kurzu i resztkach krwi jego towarzyszy.
- Nie czas na ubolewanie, jeśli przeżyjemy to będziemy ubolewać i pić za naszych w barce desantowej gdy będziemy wracać do domu. Musimy się pozbierać i ruszyć bronić wszchodnich części.
W chwili wypowiadanych ostatnich słów obok Milesa zjawił się radiowy.
- Pułkowaniku raport z sektora g-12, aktywność heretyków w znacznej liczbie. Jest kontakt z wrogiem.
- Kurwa, szybko chłopaki do chimery. Kalbere wiem że bedziesz szybciej ode mnie na miejscu. Jesteś tam potrzebny z chłopakami. Ruszaj.
- Szlag, głodny jestem, dobra tylko dla ciebie.
- Wyyymarsz!!! - ryknął Miles z wiezyczki chimery
- Pułkowniku Miles - krzyknał radiowy - mam nowe informacje, tylko dla pana.
Miles zeskoczył z chimery zniesmaczony.
- Dawaj - komunikator znalazł się w jego ręce
Zgrzyty i szumy w komunikatorze wreszcie przybrały jakąś barwe. Bardzo twardą barwe.
- Pułkowniku Miles, przejmuję ten sektor zostańcie u siebie.
Miles zmarszczył brwi spojrzał gdzieś daleko, wzrok utkwił mu w rozwalonym sentinelu.
- Ty sukinsunu ... jednak żyjesz - pułkownik uśmiechnął się do słuchawki.
- Trudno mnie zabić, bierzemy się do roboty, trzeba tu uprzątnać, Gung- HO!!!
Pierdolony Straken, pierdolony, nieśmiertelny płk "Iron Hand" Straken, jednak udało mu sie dotrzeć ze wsparciem, pomyślał Miles...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wolfgar dnia Śro 20:42, 04 Mar 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wolfgar
Graal Knight



Dołączył: 02 Cze 2013
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Będzin

PostWysłany: Sob 21:26, 07 Mar 2015    Temat postu:

+++Sektor g-12, ten sam czas+++

- Wysłać sentinele na prawa flankę, chce żeby było tam bezpiecznie. Trzymamy środek, piechota z lemanem do przodu, chłopaki maja zająć tamte ruiny- Straken wkazał ruiny kiedyś sporego budynku swoja bioniczna reką.
- Tak jest - odpowiedział kapitan Grant
- Ogryni za lemanem, w razie czego ida jako pierwsi, z ich siłą ognia powinniśmy się przebić na drugą stone tej pieprzonej drogi. Lasery na budynek z lewej mają widzieć wszystko w promieniu 300 metrów.
Coś zazgrzytało za plecami Strakena. Szybki obrót, pistolet plazmowy był już w jego ręce, broń była wycelowane prosto w głowę... ratlinga.
- Kapral Kalbere melduję się, pułkownik Miles przysyła mnie by pana wpomóc - Kalbere starał się mówić oficjalnie, jednocześnie próbując utrzymać pozycję na baczność. Wychodziło mu to naprawdę mizernie.
Straken groźnie spojrzał na niego
- Dobrze przyda się każdy karabin, ilu was jest?
- Siedmiu pułkowniku
Straken zerknął na spory karabin snajperski przewieszny przez plecy ratlinga.
- Jeśli strzelacie tak samo dobrze jak się zakradacie to przydacie się jak cholera. Zajmijcie pozycje najwyż ej jak się da, macie czyścić teren jak swój karabin po akcji. Odmaszerować.


+++Archiwalne zdjęcia zwiadowczej serwoczaszki, misja na Oberonie VI+++






Potyczka zaczęła się szybciej niż się spodziewali, Najpierw zauważyli duże pojazdy pancerne większe niż chimera z której dowodził Straken. Jechały powoli w stronę obrońców. Cheretyckiej piechoty było zadziwiajęco mało. Naprzeciwko Lemana typu Demolisher zza budynku wysunęłą się straszliwa machina poruszających się na wielkich odnóżach niczym pająk. Po prawej od maszyny za kolejnym budynkiem słychać było warkot a raczej wiele warkotów, potężne motory chaosu ruszyły do boju. Na każdym siedział potężny marines chaosu w masywnych pancerzach przyozdobionych typowo na modłę chaosu, cheretyckie znaki i szkarady wszelkiego typu wyrzeźbine na czerwonych pancerzach.
Obie stony zrujnowanych ulic rozbłysły otwirając ogień w swoich przeciwników. wiązki laserowych karabinów i dział przecinały ulice.
Straken siedział w chimerze i wydawał szybko rozkazy przez radio, Zerkał przez wizjery maszyny, czuł podstęp.
- Dlaczego jest ich tak niewielu, gdzie piechota - myśli przxemykały mu przez głowę.
Kalbere z oddziałem zajmował pozycję na najwyszym buduku w okolicy. Oddawali strzały w stonę motocyklistów, pociski nie mogły przebić ich pancerzy.
Oddziały po obu stronach ulicy zaczęły ponosić straty. Catachanie skryci za murami częściowo zawalonych budynków umierali dzielnie broniąc swych pozycji. Chaos powoli acz skutecznie przesuwał się do przodu.
Straken wyrzucił kolejny rozkaz ze swej chimery.
-Strzelać do tego transportera po drugiej stronie do cholery, rozwalcie go! Jesli dotrze do naszych linii i uda im się wyskoczyć na działa laserowe stracimy lewa flanke! Wszyskie lufy mają byś skierowane w tamten transporter!
Rozkaz został wykonany, trzy potężne działa laserowe rozmieszczone niedaleko chimery otworzyły ogień w stronę chaośniczego rhino. Wiele strzałów Nie dało rady przebić pancerza ale siła ognia w ogromnej ilosci wkońcu unieruchonmiło pojazd i nadawał się on tylko na złom. Oddział kosmicznych marines chaosu wyskoczyły z maszyny zajmując strategiczne pozycje w pobliskich ruinach. Straken widział przez wizjery chimery że marines chaosu byli wścieki i rządni krwi, dowódca wyrywał się do szarży na linie catachan ale siła ogniowa skutecznie studziła ich zapał.
Na środku linii obrony największy oddział piechoty bronił najwięksego budynku w okolicy, wymiana ognia między nimi i szybko zblizającymi się motorami zbliżał się ku końcowi. Wiedziali że niedługo motocykliści wjadą między szeregi catachan i zacznie się walka wręcz z potwornymi motocyklistami. Wśród walczącego oddziału przemieszczał się komisarz Marble wraz z psinikiem DeAndre. Komisarz starał się utrzymywać morale oddziału na najwyższym poziomie, wykrzykiwał propagandowe hasła które miały podnosić na duchu i nie pozwolić zwątpić w zwycięstwo. Psionik co jakiś czas uwalniał moce które wzmacniały zmysły gwardzistów i ich celność. W pewnym momencie DeAndre zaczął przeraźliwie krzyczeć trzymając się za głowę. Kable i różnego rodzaju połączenia wczepione w jego głowę zaczęły dymić, krew pociekła z jego nosa. Komisarz Marble zareagował błyskawicznie, był tego nauczony w Schola Progenium wiedzial dobrze co ma robić.
- W imię Imperatora, dzięki za twą służbę, oczyszczę twe ciało ze spaczenia, niech Imperator ocali Twą duszę!
Komisarz w dwóch krokach doskoczył do psykera, przystawił swój pistolet boltowy do jego głowy i wypalił bez chwili zawachania. Pół głowy DeAndre rozprysło się na dziesiątki kawałków. Wśród oddziału catachan nikt nie zaprzestał strzelać, moze dwóch, trzech gwardzistów widziało tę sytuację ale zaden nie zareagował. Kontynuowali strzelnie do wroga majac w głowię to zdarzenie. Żaden nie chciał spojrzeć na komisarza. Bali się go bardziej niż Strakena. Wiedzili ze komisarze stosują drakońskie sposoby dla utrzymywania bezwzglednej lojalności wobec Imperatora i armii. Komisarze nie byli braćmi nie służyli między żołnierzami. Byli mobilnym sądem i katem.
Kawałki ciał gwardzisków były rozrzucane na wiele metrów, krew z ran pryskała na ruiny budynków. Powietrze gęstniało i dziwnie wibrowało. Komisarz wiedział że to nienaturalne. Za oddziałami Catachan z kawałków ciał i kropli krwi rodziły sie szkarady, powstawały z błyskawicznym tępie. Bestie były ochydne i wyglądem mroziły krew żyłach gwardzistom, ich czerwone jak krew ciało pulsowało zła energią, paszcze uzbrojone w rząd ostrych kłow rozwierały się co chwile ukazujac długie czerwone jęzory. Bestie atakowały od tyłu oddziały catachan. Zostały przywołane przez czarowników chaosu których nie sposób było dostrzec między ruinami.
Rozgorzała niezwykła walka na dwóch frontach oddziałów catachan, byli atakowani od przodu i od tyłu. Od tyłu przez demony chaosu od przodu przez demonicznich marines. Oddział piechoty nie mógł się długo utrzymać będąc atakowanym z dwóch stron. Motocykle wpadły między ruiny, marines cięli swoimi piłomieczmi rozrywając na strzępy ciała gwardzistów. Byli niezwykle silni i niezwykle odporni, dziesiętki strzałów nie mogły ich nawet zranić nie mówic o zabiciu. Jednym z ostatnich z oddziału który zginął był komisarz Marble. Nie mógł się przeciwstawić nieludzkiej sile marines, padł wykrzykując że stracił wiary w Imperatora. Jego ciało zostało prawie rozcięte na pół. Marines byli skąpani w Imperialnej krwi.
Z odsieczą ruszyli ogryni wysłani przez Strakena by wspomóc środek. Ich miażdząca siła ognia z tzw rozdzieraczy rozrywała demony, zmieniały je w krwałą masę która rozchlapywała się na ruinach budynków. Ogryni z impetem wpadli na motocyklistów, teraz walka wydawała się wyrównana. Wielka góra mięśni i setki kilogramów dzikości miały zmierzyć się z rządzą krwi i potężnymi pancerzami.
W trakcie bitwy trzy lekkie Sentinele oskrzydliły wroga na prawej flance, Jeden pojazd wroga został zniszczony przez potężne laserowe działa zamocowane na maszynach kroczących. Póżniej ich ogień został skierowany w stonę piechoy i demonów.
Na lewej flance Straken wspierał jednostkę dział laserowych nie pozwał aby zostały zniszczone przez inne demony powstałe ze szczątków ciał gwarzistów. Jednak Te demony były inne, zielonkawe ciało naznaczone setkami wrzodów z których wypływały smierdzące płyny i ropa. Przerażajace stwory starały się uciszyć działa.
Po tej walce wielu gwardzistów jeszcze przez kilka miesięcy budziło się w nocy z krzykiem nie potrafili sobie poradzić z obrazem szkarad które przynosiły tylko strach i śmierć. Straken w akcie desperacji opuścił chimerę i z oddziałem dowodzenie zaatakował bestie. W danej chwili sam stał się bestią, oddawał celne strzały z rozrywał ciała wrogów swą bioniczną ręką. Nie na darmo mówiono o nich "Catachańskie diabły". Po morderczej walce udało się zabić wszystkie bestie.
Walka wydawał się nie mieć końca, nikt nie mógł przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Żadna ze sron nie odpuszczała, walka wydawała się patowa, obie strony w równym stopniu się wykrwawiały.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wolfgar dnia Sob 22:37, 28 Mar 2015, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:15, 30 Mar 2015    Temat postu:

++Oberon VI++
++Sektor G-14+++++
++++Transporter Dowodzenia Damocles klasy Rhino+++


Ekrany raz po raz rozbłyskiwały zielonymi punkcikami i czerwonymi trójkątami. Dwóch Astartes ze stoickim spokojem koordynowało działania całej kompanii Krwawych Aniołów. Wnętrze transportera rozbrzmiewało zniekształconymi komunikatami wydobywającymi się z Vox'a. Kontakt z barką na orbicie dalej był utrudniony. Wsparcie w postaci orbitalnego bombardowania dalej niedostępne. Zdawali sobie sprawę że muszą odeprzeć ofensywę bazując tylko na jednostkach znajdujących się już na powierzchni planety.

Heretycy zaatakowali na całej długości frontu. Wiążąc walką siły imperialnej gwardii jak i odziały zwiadowcze Synów Sanguinusa.

++Sektor G-14+++
+++Czarna Kompania Astoratha+++

Eksplozja zagłuszała eksplozję. Zgrzyt rozrywanego metalu mieszał się z jękiem gąsienic. Smród spalonych ciał zdawał się być nawet odczuwalny przez zaawansowane systemy filtrowania pancerzy Astartes. Kłęby czarnego dymu zakrywały całe pole walki raz po raz przecinane wiązkami laserów i pocisków smugowych.

Skok za skokiem. Uderzenie za uderzeniem. Pociski z pistoletów dziesiątkowały wroga a skąpane posoką miecze dziesiątkowały demoniczne byty pojawiające z czeluści przeklętej planety.
Astorath obrócił się oceniając sytuację. Bitwa trwała już dobrą godzinę a jego odział nie odnotował żadnych strat.
- Chwalebne zwycięstwo!!
Zakrzyknął do współbraci.
Wskazując stosy piętrzących się demonicznych ciał.
Odpowiedziały mu chóralne.
- Krew Sanguinusa!!
Ogarnięci szałem bracia skupili się wokół kapelana wznosząc w salucie skąpane krwią miecze i dzierżąc poodcinane czerepy.

Ziemia zadrżała. Eksplozja ogłuszyła ich na moment a siła fali uderzeniowej zmiotła z nóg. Gigantyczne odłamki przecięły nieboskłon wbijając się z impetem w ziemię.
W odległości 400 m od Astoratha i jego kompanii wył olbrzymi krater a wokół niego szczątki imperialnego rycerza.
Nad kraterem unosił się w pełnej chwale demoniczny byt. Humanoidalna postać z dwoma błoniastymi skrzydłami syciła się widokiem śmierci i zniszczenia.
- Belakor.
Wyszeptał Astorath.

- Bracia do mnie!!!

Zakrzyknął głośno po czym Litania Krwi zabrzmiała na jego ustach.
Kapelan jak i czarna kompania niczym najstraszniejszy koszmar ruszyli w kierunku demonicznego księcia.
Walka była długa i zażarta. Ścierali się jak i na wydmach Oberona jak i nad nimi. W końcu jednak demoniczny sługa niczym strącony z niebios gigant uderzył o ziemię.
Astorath ruszył powoli w kierunku jeszcze ruszającego się Demona. Sycił się widokiem jego pokaleczonych kończyn jak i odrąbanego skrzydła.
Z imieniem Imperatora na ustach zadał ostateczny cios oddzielając łeb od cielska.
Bitwa dobiegała powoli do końca. Samotny Storm Raven przeciął nieboskłon w salucie gdy Kapelan Krwawych Aniołów wzniósł do góry obcięty czerep demonicznego księcia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Micz




Dołączył: 28 Lis 2013
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Middenheim

PostWysłany: Pon 23:55, 30 Mar 2015    Temat postu:

+++Ciężki Krążownik Klasy Styx Well Of Souls+++++
+++Ciemna strona księżyca Calix około 400k km od orbity Oberona VI++++

Xelegor wiedział dobrze, że wieści z Oberona nie zadowolą Abaddona w najmniejszym stopniu. Już nie raz przemierzał korytarz prowadzący do komnaty mistrza wojny ale tym razem czuł irracjonalną obawę o własne życie. Nie było jednak odwrotu. Nikt nie ucieknie przed gniewem Abaddona. Xelegor wiedział o tym bardzo dobrze i nie zamierzał się o tym przekonywać na własnej skórze. Wszedł do komnaty dowodzenia i zobaczył Abaddona stojącego na środku komnaty i patrzącego wprost na niego. Jakby na niego czekał. Zwalczył w zarodku chęć ucieczki i powoli podszedł bliżej.
- Mów czarnoksiężniku.
Głos Abaddona był tak spokojny, jakby dokładnie wiedział co zaraz usłyszy.
- Na lewym skrzydle gwardziści wciąż się bronią Panie. Ale to tylko kwestia czasu kiedy zetrzemy ich w perzynę...
- Czasu ?? Bronią się ?? Nie potraficie sobie poradzić z bandą nędznych, przestraszonych ludzi ??!!
- Zdobędziemy te pozycje Panie. Klnę się na własne życie...
- Możesz być pewien, że rozliczę Cię z tych słów bardzo drobiazgowo.
- Na prawym skrzydle Panie, Krwawe anioły...odparły nasz atak...
Abaddon gniewnie zmrużył oczy.
-...ale zdołaliśmy zniszczyć ich tytana !! Bogowie zesła..aaaa....AAAAAAA!!!
Ciało Xelegora szarpnięte gwałtownym dreszczem wygięło się do tyłu. Wizjery jego hełmu zapłonęły niezdrowym światłem. Abaddon patrzył zaciekawiony, co też dzieje się z jego posłańcem. Wiedział, że czarnoksiężnik umiera ale nie przejmował się tym nazbyt pochłonięty widowiskiem złożonym ze świateł, krzyków i spazmów. Pancerz Xelegora pękał a z każdego pęknięcia prześwitywało coraz więcej światła. Światła, które pochłaniało kawałki ciała maga. Krzyk umierającego w mękach psionicznych wyładowań czarnoksiężnika niósł się po ścianach komnaty. Kiedy ostatni kawałek pancerza czarodzieja został pochłonięty przez światło, Abaddon zrozumiał, że stoi przed portalem. Coś zamajaczyło w czarnej plamie pośrodku świetlistej kuli. Szponiasta łapa rozdarła nicość portalu. Demoniczny kształt, który właśnie materializował się w komnacie Abaddona emanował potężną, złą energią. Był jak lustrzane odbicie mroku duszy Abaddona. Be`Lakor, niesławny, pierwszy demoniczny książę, wybrany przez wszystkich 4 bogów chaosu opuścił świetlisty portal. Rozprostował skrzydła i wydał z siebie przeciągły ryk wściekłości.
- Witam w moich skromnych progach.
Dopiero na dźwięk tych słów Be`Lakor zauważył Abaddona stojącego pewnie przed nim.
- Witaj Abaddonie. Nareszcie się spotykamy. Mam nadzieję, że ten nieszczęśnik, którego ciało sobie pożyczyłem nie był nikim nadzwyczaj ważnym ??
- W rzeczy samej, nie był. Co Cię do mnie sprowadza, pierwszy spośród książąt ??
- Po pierwsze nie lubię, kiedy ktoś przypisuje sobie moje zasługi. To ja zniszczyłem imperialnego tytana, nie Twoi ludzie. Po drugie zamierzam wrócić na Oberona i odnaleźć pewien przedmiot, który jest mi niezwykle potrzebny. Proponuję Ci pomoc w Twoich działaniach na powierzchni planety w zamian za pomoc w moich poszukiwaniach.
- Za tytana należna Ci jest moja wdzięczność. Ale zdradź mi sekret. Cóż takiego ważnego jest na tej planecie, że tak bardzo Ci na tym zależy ??
- Artefakt, którego szukam to coś w rodzaju psionicznego akumulatora. Pozwala gromadzić psioniczną energię i przechowywać ją w zamknięciu w czystej formie, skrępowaną, skompresowaną i gotową do wybuchu. Nie będę Ci teraz tłumaczył po co mi ten przedmiot i jaką ma on moc. Uwierz mi jednak, że Ty też możesz skorzystać na tym, że zdobędę tę rzecz.
- A niby jak ja miałbym skorzystać na odnalezieniu jakiejś zabawki dla psioników ??
- Czy sam fakt, że to narzędzie nie wpadnie w łapska lojalistów nie jest wystarczającą motywacją ?? A jeśli powiem Ci, że gdy obdarzę Twoich czarnoksiężników choćby maleńką cząstką energii zawartej w tym przedmiocie, każdy z nich zyska taką moc, że będzie w stanie dorównać nawet Ahrimanowi, to Cię przekona ??
- A Ty sam weźmiesz dla siebie całą resztę tej potęgi i będziesz ją trzymał w zamknięciu w bezpiecznym miejscu, tak ??
Lekko kpiący ton głosu Abaddona spowodował grymas groteskowego uśmiechu na demonicznej twarzy Be`Lakora.
- Mniej więcej tak właśnie będzie. Więc jaka jest Twoja decyzja Pustoszycielu światów ??
Be`Lakor wyciągnął w kierunku Abaddona swoją masywną, szponiastą łapę. Przez kilka sekund powietrze wokół nich niemal iskrzyło od napięcia, spowodowanego wahaniem Abaddona. Jednak pakt został zawarty i przypieczętowany uściskiem dłoni. Obaj zdawali sobie sprawę z tego, że nie mogą sobie do końca ufać. Właściwie nie mogą sobie ufać ani odrobinę. Ale taki układ może okazać się nader korzystny. Dla nich obu...albo dla jednego z nich...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:48, 31 Mar 2015    Temat postu:

+++Eldarski Krążownik klasy Eclipse Hand of Khain+++++
+++Podchodzący do orbity Oberona VI+++



Leżał na kamiennej posadzce. Jego strzaskane ciało nie było zdolne do niczego oprócz agonalnego jęku. Krew obficie płynęła mu z ust. Demoniczna postać spoglądała na niego wzrokiem pełnym nienawiści i triumfu. Be’lakor położył szponiasta łapę na czarnym sześcianie. Ściany sześcianu zaczęły mimowolnie się rozkładać i składać w jakiejś sobie tylko znanej kombinacji.
Triumfalny okrzyk księcia demonów niósł się daleko zagłuszany jedynie krzykiem agonii Eldara.

Aeron Anith otrząsnął się. Dalej spoglądał w pustkę. Wizja której doświadczył nawiedzała go coraz częściej.
Starał się połączyć wszystkie nici przeznaczenia splątane nad Ter-enyth, starożytnym artefaktem poszukiwanym przez widzących ze Światostatku Biel – Tan przez millenia. Odnaleziony teraz miał zostać użyty do wyższych celów.
Wolałby żeby artefakt pochłonęła nicość niż miał by wpaść w ręce ludzkich barbarzyńców lub co gorsze w ręce znienawidzonego wroga. Artefakt tak potężny i niebezpieczny iż swoją uwagę ku niemu zwrócił nawet Arcyprorok światostatku Ulthwe Eldrad.
Nici zostały połączone. Przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. Cykl dobiegł końca. Imperialne siły od czasu przybycia na powierzchnię planety stały się marionetkami w rękach Aenor Anitha. Wielka sprawa wymaga wielkich poświęceń, tak też stało się z ludzką ekspedycją, która odnalazła przeklęty artefakt.
W imię wyższego celu oddali swe życia. Oddali je po to aby zwabić na ten zapomniany świat samego Be’lakora. Aby zniszczyć go raz na zawsze…
Aeron wstał.
Ruszył w kierunku komunikatora. Smukłą dłonią musnął jeden z klejnotów umieszczony na powierzchni konsolety. Kamień zmienił barwę i zaczął pulsować purpurową poświata.

- Dowódco Akaris, rozpocznijcie przygotowania do ataku w sektorach AG-234 oraz AG – 345 oraz działania pozorowane w AH-23 i AH 89. Musimy ukierunkować działania barbarzyńców spychając ich linie obrony w głąb kompleksu świątynnego. Tam dojdzie do ostatecznej konfrontacji. Determinacja barbarzyńców powinna zakończyć dominację Księcia Demonów raz na zawsze. My uchronimy cenne dusze naszych braci i dopełnimy przysięgi zemsty. I po skończonym boju odzyskamy Ter – Enyth.

Rozejrzał się po komnacie i niedbale zasiadł przy stoliku nalewając sobie wina. Był wyczerpany. Pomimo tego iż widział wszystkie możliwe alternatywne zakończenia swych działań odczuwał niepokój. Albowiem w jednej z nich widział własną śmierć.
Akaris uśmiechnęła się zakładając bogato zdobiony hełm. Widzący Aeron cieszył się bezgranicznym posłuchem w śród swoich braci. Teraz prowadził ich ku przeznaczeniu.
Spoglądała na swoich braci szykujących się do boju. Rozpierała ją duma widząc Mrocznych Mścicieli oraz tych którzy pomimo tego iż dawno odeszli wspierają swój światostatek w kolejnej bitwie.
Upiorna gwardia w ciszy przemierzała wraz z żywymi korytarze okrętu kierując się w stronę pojazdów transportowych.
Akaris skinęła dłonią dowódcom poszczególnych drużyn i dała sygnał do rozpoczęcia zadania.
Siedząc w fotelu i odczuwając niedogodności z powodu forsowania atmosfery planety myślała tylko jedno.

„Przynosimy tylko śmierć. Pozostawimy tylko trupy”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Reiner dnia Wto 15:50, 31 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:37, 02 Kwi 2015    Temat postu:

+++Powierzchnia Oberon VI+++
++++Sektor Ag – 234++++
+++Czas T – 6h do planowanego ataku++


Akaris z trudem opanowała gniew spoglądając na holograficzną mapę.
Raz po raz przesuwając dłońmi próbowała określić sprawcę tragedii przeglądając w skupieniu video zapis. Jeden z transporterów typu Wave Serpent został zestrzelony w trakcie podchodzenia do sektora Ag- 234. Pocisk lub meteor uderzył z ogromną siłą w pojazd.
Przez jeden błąd cały misternie utkany plan mógł wziąć w łeb. Mieli przeniknąć niepostrzeżenie i zaatakować imperialne linie. Najgorsze że nie miała pojęcia kto lub co było odpowiedzialne za śmierć ich braci.
Podjęła szybką decyzję. Jedyną słuszną w tej sytuacji. Wyselekcjonowała jeden z oddziałów do zabezpieczenia wraku. Sama stanie na jego czele i prędzej zginie niż pozwoli zorientować się nieprzyjaciołom o ich obecności na tym zapomnianym przez bogów świecie.


+++Eldarski Krążownik klasy Eclipse Hand of Khain+++++
+++Na orbicie Oberona VI+++
+++Czas T – 6h do planowanego ataku++



Aeron Anith spoglądał w kierunku zamaskowanych postaci.
Trupa Harlekinów stała w bezruchu spoglądając w kierunku Widzącego.
- Jesteśmy na twe wezwanie .
Odezwali się cichym głosem. Na ich groteskowych strojach oraz maskach tańczyły refleksy świetlne wywołane pobliskimi iluminatorami.
Aeron Anith, skinął głową uśmiechając się zagadkowo spoglądając ma powierzchnię planety.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Reiner dnia Czw 23:44, 02 Kwi 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wolfgar
Graal Knight



Dołączył: 02 Cze 2013
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Będzin

PostWysłany: Czw 22:29, 02 Kwi 2015    Temat postu:

+++Powierzchnia Oberon VI+++
+++ Sektor g-11+++


Miles wystając do połowy pasa z wieżyczki chimery odprowadzał wzrokiem płonący obiekt na szarym niebie który za chwile miał zniknąć za linią drzew.
- Zidentyfikować mi co to było? - krzyknął do wnętrza chimery.
- Tak jest - odpowiedział Terry z wnętrza pojazdu - może to spóźniona inkwizycja?
- Wątpie żeba się tu pojawili, szczególnie że krwawe anioły wpadły z wizytą. Po za tym nie wyglądało mi to na pojazd inkwizycji.
- Mam niedokładne dane, ale obiekt powinien znajdować się w sektorze Ag – 234.
- Hmmm to niedaleko, wezwij mi tu lekkie oddziały,ruszamy natychmiast. Niech nikt nas nie spowalnia. Mamy się poruszać szybko. Wywołaj mi Kalbere i podaj mu sektor gdzie ma dotrzeć. Niech rusza natychmiast. NIe wiadomo jak daleko sa heretycy, lepiej zebyśmy byli tam pierwsi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wolfgar dnia Czw 22:30, 02 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WarZag Strona Główna -> Warhammer 40K Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin