Forum WarZag Strona Główna WarZag
ZAGŁĘBIOWSKI KLUB GIER BITEWNYCH I FANTASTYKI "WARZAG"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pielgrzym - Komentarze do kampanii

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WarZag Strona Główna -> Full Thrust
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:30, 06 Gru 2015    Temat postu: Pielgrzym - Komentarze do kampanii

Misja numer 1.

Abordaż Okrętu.
Damian napisz wrażenia z gry. Bardziej notowałeś co się działo z tury na turę ja jutro wrzucę zdjęcia:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Damian z Lothlorien




Dołączył: 17 Lis 2015
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lothlorien

PostWysłany: Wto 0:11, 08 Gru 2015    Temat postu:

Nocą 4 grudnia 2185 roku czasu ziemskiego, wśród bezkresnej pustki sektora Qct-37e, W układzie Minos, rozegrała się jedna z ważniejszych potyczek wczesnych wojen galaktycznych. Bitwa pomiędzy Nową Ligą Szwabską a oderwaną od FSE Nową Republiką Francuską stała się zaskakującym preludium do wydarzeń, które wstrząsnęły całym zamieszkałym przez ludzi wszechświatem – ale nie uprzedzajmy faktów.

Przebieg tej rozgrywki już od samego początku wyglądał dla mnie źle a sytuacja pogarszała się z każdą kolejną aktywacją.

Scenariusz zakładał wyjście z nadprzestrzeni wszystkich modeli, wystawianych naprzemiennie, z uwzględnieniem zasady, iż pierwotna lokacja wystawienia modelu musi znajdować się minimum 10 cali od innych okrętów.

Flagowy okręt Nowej Ligi Szwabskiej pojawił się w dogodnej lokalizacji, dostatecznie blisko frachtowca, by w następnej turze dokonać abordażu. Próba wystawienia mojego krążownika bojowego „Egalite” poszła zdecydowanie gorzej – Reiner wykrakał i na kostce zobaczyłem wynik 6 na odległość – zaowocowało to aktywacją zasady opcjonalnej nakazującej rzut dodatkową kością i przemnożenie wyników. Skutek był taki, że moja główna siła bojowa znajdowała się 24 cale od pierwotnego miejsca zrzutu, niemal dokładnie na granicy stołu – pozostało mi jedynie otrzeć pot z czoła i cieszyć się, że model nie wylądował całkowicie poza stołem. Dalsze aktywacje przebiegały już bez większych emocji, choć przyjęte wcześniej zasady rozstawienia powodowały, że szybko zaczynało brakować miejsc gdzie można by jeszcze wystawić jakiś okręt. Ostatecznie widok pola bitwy wyglądał dość chaotycznie, z modelami obu stron porozrzucanymi w pozornym nieładzie po całej przestrzeni sektora. Ponieważ mój krążownik bojowy znajdował się na totalnym zadupiu, a okręty przeciwnika były rozproszone i w niedogodnych pozycjach, postanowiłem oszczędzać pociski na lepszą okazję – jak wielki był to błąd przekonałem się zaraz po rozpoczęciu fazy prowadzenia ognia – ale nie uprzedzajmy faktów.

Pierwszą prawdziwą krew przelał lotniskowiec eskortowy „Prinzessin Hannah”, który obrócił w proch moją fregatę klasy Lemnos. Było to tylko preludium do całego koncertu absolutnie niemożliwych szczęśliwych rzutów w wykonaniu Reinera. Zmasowany ostrzał ciężkiego krążownika klasy Tourville „Liberte”, prowadzony z przez wrogi krążownik bojowy w asyście mniejszych okrętów już w pierwszej turze praktycznie całkowicie wyłączył „Liberte” z gry. Reiner turlał szóstkę za szóstką, nierzadko przerzucając jedna kość dwa albo trzy razy. Moje rzuty były znacznie mniej spektakularne, – wyrzucane raz za razem jedynki doprowadziły do tego, że już pierwszy poważny ostrzał spowodował zniszczenie na pokładzie „Liberte” baterii pocisków oraz napędu nadświetlnego, co w zasadzie spisało go na straty. Kolejną baterię pocisków straciłem na pokładzie lekkiego krążownika klasy Ardennes „Gilotyna”, razem z przednim emiterem wiązki laserowej. Moja nieco desperacka próba ostrzelania Szwabskiego krążownika za pomocą dwóch eskadr myśliwców też nie była specjalnie udana – ochrona przeciwlotnicza, wspomagana wspaniałymi rzutami Reinera zestrzeliła mi 5 z 6 myśliwców eskadry czerwonej, co doprowadziło do złamania morale ostatniego ocalałego pilota. Eskadra niebieska poradziła sobie nieco lepiej, zadając całkiem znaczne jak na swoje możliwości obrażenia – były to jedyne sensowne straty, jakie zadałem w tej turze. Mimo prowadzenia intensywnej wymiany ogniowej niemal wszystkimi moimi okrętami udało mi się spowodować jedynie minimalne szkody u przeciwnika, zdecydowana większość obrażeń została zniwelowana przez pancerz. Niepowodzeniem także zakończyła się próba naprawy napędu nadświetlnego na pokładzie „Liberte”.

Drugą turę rozpoczynałem mocno już sponiewierany, ze zmasakrowanym już praktycznie ciężkim krążownikiem „Liberte”, który nie mógł się ewakuować w nadprzestrzeń, bez dwóch wyrzutni salw pocisków oraz bez jednej fregaty. Rozważałem już w tym momencie ucieczkę pozostałymi okrętami w nadprzestrzeń, lecz nie chciałem poddawać gry już na samym początku, bez zadania strat przeciwnikowi i bez aktywacji mojej najgroźniejszej broni – salw pocisków. Postanowiłem zostać i walczyć – jak bardzo nierozważna była moja decyzja okazało się już niebawem – ale nie uprzedzajmy faktów.

Zaraz po lekkiej korekcie kursu i niewielkich manewrach oraz zwrotach przystąpiłem do zmasowanego ostrzału salwami pocisków. Dwie salwy wycelowano w krążownik bojowy eskortowany przez dwie eskadry myśliwców, natomiast ostrzał pozostałymi pociskami skupiono na pomniejszych krążownikach. Biorąc pod uwagę straszliwy pech, który prześladował mnie tamtego pamiętnego dnia, jedynki i dwójki na rzutach na ilość pocisków nawet mnie nie zdziwiły – jedna piątka dawała mi jednak nadzieję, że coś przedrze się do wroga. Skoro ja turlałem w sumie jedynkę za jedynką to dla równowagi Reiner potrafił wyrzucić parę szóstek pod rząd – zestrzelił niemal wszystkie moje pociski poza dwoma – te jednak nie spowodowały prawie żadnych strat, czemu ponownie winne były moje beznadziejne rzuty. Ponieważ inicjatywa należała do mnie, rozpocząłem od zniszczenia fregaty przeciwnika za pomocą zmasowanego ostrzału z krążownika bojowego – był to swego rodzaju overkill, ale nic innego nie leżało w sensownym zasięgu. Potem już tylko patrzyłem oniemiały jak Reiner turla szóstkę za szóstką, zamieniając moje siły w kosmiczny złom. Jedyne, co mogłem to notować lawinowo rosnące obrażenie na rozpiskach okrętów a moja aktywność ograniczała się praktycznie do rzutów na uszkodzenia poszczególnych sekcji. Jedynie mój lotniskowiec eskortowy klasy Centauro „Fraternite” był w stanie zadać jakieś większe obrażenia przeciwnikowi. W międzyczasie na moich krążownikach padały rozmaite systemy - przeważnie baterie wiązek laserowych, do tego dochodził uszkodzony reaktor na jednym z ardennesów, podczas gdy drugi zmagał się z uszkodzeniem napędu nadświetlnego, mostka oraz systemów podtrzymywania życia. W porównaniu z tymi problemami nawet utrata jednego z niszczycieli nie wydawała się zbyt wielkim nieszczęściem.

Trzecią turę rozpoczynałem praktycznie zmasakrowany – z jedna fregatą i jednym niszczycielem, których przydatność do walki była niewielka, z dwoma rozpadającymi się w locie lekkimi krążownikami oraz ciężkim krążownikiem tak sponiewieranym, że pozostał mu jeden punkt kadłuba, a praktycznie wszystkie poboczne systemy uległy zniszczeniu. Jedynymi zdatnymi do walki okrętami były krążownik bojowy klasy Doquesne „Egalite” oraz lotniskowiec eskortowy „Fraternite” – oba jednak znajdowały się w niekorzystnych lokalizacjach. Jeden lekki krążownik oraz ciężki krążownik nie miały sprawnych systemów napędu nadświetlnego, drugi lekki krążownik groził wybuchem reaktora a ja dysponowałem już tylko jedna wyrzutnia salw pocisków. Decyzja o ewakuacji i ucieczce w nadprzestrzeń wydawała się oczywistością, mimo iż nie pamiętałem dokładnie zasad awaryjnej ewakuacji . Był to kolejny z moich błędów w tej rozgrywce – ale nie uprzedzajmy faktów.

Okrętami z niesprawnym napędem FTL postanowiłem uciekać poza pole bitwy – Tourville przy najciaśniejszym zwrocie i maksymalnym możliwym przyspieszeniu był w stanie wylecieć poza planszę – czy uda mu się dolecieć do macierzystych systemów mając uszkodzone systemy podtrzymywania życia – tego nie wiem nawet ja. Lekki krążownik „Rewolucja” nie był w tak komfortowej sytuacji – ulokowanie w centrum walk dawało mu niewielkie szanse przetrwania, musiałby wytrzymać całą turę ostrzału nie wysadzając się jednocześnie za pomocą uszkodzonego reaktora - trudne zadanie. Reszta okrętów uciekała w nadprzestrzeń, nie zważając, iż pole bitwy zapełnione jest gęsto jednostkami przeciwnika
Pomimo obecności w sześciu calach innego okrętu, pierwsza fregata uciekła bez większych problemów. Przez całą grę praktycznie nie byłem w stanie wyturlać dobrego wyniku, o szóstce nawet nie wspominając, a udało mi się akurat wtedy, kiedy najmniej tego potrzebowałem – dopiero, kiedy kość pokazała sześć oczek, sprawdziłem, jakie są konsekwencje nieudanego skoku. W taki oto sposób utraciłem drugi niszczyciel, który podczas próby skoku nadprzestrzennego uległ dezintegracji i nieznacznie uszkodził wrogi okręt. Lotniskowiec również nie był w stanie poprawnie wykonać manewru wejścia w nadprzestrzeń i w konsekwencji pozostał w dotychczasowej lokalizacji, będąc tym samym wydanym na pastwę wroga. Jeszcze mniej szczęścia miał lekki krążownik „gilotyna”, który podczas nieudanego skoku uległ dezintegracji i jednocześnie uszkodził drugi mój lekki krążownik – „Rewolucję” – na tyle poważnie, że ten także uległ zniszczeniu. Po tym wszystkim fakt, że krążownik bojowy „Egalite” uciekł, odnosząc jedynie niewielki obrażenia wydaje się być prawdziwym cudem.

W taki właśnie sposób, przy bardzo niewielkich stratach wśród przeciwnika, prawie cała flota północna sił Nowej Republiki Francuskiej przestała istnieć. Z rzezi ocalał jedynie okręt flagowy z niewielkim obrażeniami oraz jedna fregata. Lotniskowiec eskortowy „Fraternite” poddał się nieprzyjacielowi, a jego załoga pozostaje w niewoli. Los ciężkiego krążownika Liberte, zagubionego w przestrzeni wciąż pozostaje nieznany. Czy kiedykolwiek poznamy jego dalsze losy ? Czy bez tych, zdawałoby się, pomniejszych potyczek losy galaktycznej wojny potoczyłyby się inaczej? Jaki wpływ miały poczynania Francuskiego Admirała na dalszą politykę Dyrektoriatu ? Czy kiedykolwiek dowiemy się, co znajdowało się na pokładzie frachtowca „Pielgrzym”? O tym dowiedzą się państwo w kolejnych odcinkach Sensacji XXII wieku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:47, 08 Gru 2015    Temat postu:

No to pojechales Panie Wołoszański Smile)) Jak zwykle czytało się rewelacyjnie. W sumie nic dodać nic ująć. Niesamowita partia i tyle.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wolfgar
Graal Knight



Dołączył: 02 Cze 2013
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Będzin

PostWysłany: Wto 11:46, 08 Gru 2015    Temat postu:

Niesamowite to ty miałeś rzuty Smile ale czytało się fajnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiner
Administrator



Dołączył: 01 Cze 2013
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:38, 08 Gru 2015    Temat postu:

W końcu i ja miałem fart:)))

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WarZag Strona Główna -> Full Thrust Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin